Najnowsze wpisy


lis 11 2002 nieudana proba samobojcza
Komentarze: 3

jutro jade do Warszawy do teatru , moze bedzie fajnie....nadal kocham tego przyglupa... wiem ze nie powinnam, tak samo jak nie powinnam 5 dni temu probowac sie zabic... nie powinnam a jednak chcialamn sie zabic! chcialam sie zabic, umrzec z milosci... moze to wyjatkowo glupie, ale nic mnie nie usprawiedliwia , nic. dobrze ze nic z tego nie wyszlo, wzielam za malo tego swinstwa  wystarczylo by na jakies zatrucie, czy zaburzenia rytmu serca....czulam ze mi niedobrze, ze mam goraczke , a moje serce bije jak oszalale, to bylo straszne.... nadal jednak zyje, dziekuje Bogu ze nie zabral mnie do siebie, dziekuje.

powinnam sie zakochac !!!! czynie ku temu jakies kroki ale mi nie wychodzi....

anusiaaa : :
lis 01 2002 iskierki płomyczki nadziei...
Komentarze: 1

czuje sie zle, czuje ze milosc ktora jest nadal w moim sercu, ktora zakopales, da sie jeszcze odratowac, moze nie powinnam tak mowic ale tak mysle...moze da sie odbudowac to co bylo miedzy nami stracone? smiem marzyc ze sie uda...  patrze na swoje zdjecia, ktore psychiatra kazal mi ogladac by odbudowac poczucie wlasnej wartosci. widze na nich mloda, atrakcyjna dziewczyne, usmiechnieta, zadowolona z zycia. mysle ze wlasciwie mam wszystko czego potrzeba do szczescia za wyjatkiem jednej malej rzeczy, nie mam Ciebie i to pojawia sie problem... czuje ze nawet smierc nie jest tu rozwiazaniem.

anusiaaa : :
paź 31 2002 zagubiona w drodze do pustego celu...kochajac...
Komentarze: 2

bylam z nim tak krotko a jednak mam dziwne wrazenie jakbym spedziala z nim cale swoje zycie, jakby to on byl pierwszy, a nie kazdy inny. czuje w sercu ze nie odejdzie tak latwo ta milosc, to uczucie nadal zyje... nie umiem pozbawic go skrzydel, zamknac go w malutkiej zlotej klatce, czy w  pustym pudelku od zapalek, nie umiem pozbawic siebie sensu istnienia. ta milosc mnie zabija wewnetrznie, zmniejsza mi punkt z ktorego patrze na rozne sprawy... przymyka oczy na moje niepowodzenia, dziwne klamstwa urojenia mej psychiki, gdyby nie dzis to nadal czulabym sie zraniona, gdyby nie 27 wrzesnia nadla bylabym szczesliwa.

gdyby nie moi znajomi ktorym nie spodoba sie on nadal bym z nim byla, zapewne teraz lezelibysmy w lozku wtuleni w siebie, calujac sie goraco i przywolujac sekundy szczescia ktore byly, marzylibysmy o imieniu dla naszych dzieci... gdyby nie glupie slowa i czyny tych ludzi bylabym szczesliwa...

teraz tego nie mam, chwile ktore byly, nie wroca juz do mnie, zapomialy sie przypomiec... przyjaciolka zapytala mnie czy gdyby on chial do mnie wrocic to bym wrocila czy nie? rozmyslam nad tym tak czesto i za kazdym razem jest tak samo, jestesmy razem szczesliwi. no pewnie ze bym wrocila... przeciez go kocham, bylismy razem tak krotko a wydaje mi to sie wiecznoscia. czas ktory minal gdy zylismy w 2 innych miejscach Polski dawno minal, mieszkamy w tym samym miescie a jednak nie mozemy byc szczesliwi... wedy nie umielismy zyc sami, wszystko nas draznilo, kazde z nas tesknilo, kochalo, czulo...

moglibysmy byc, zli ludzie nam to zabrali. niewybacze im tego do konca zycia. czuje teraz wiem teraz jak on musial sie czuc opuszczajac zostawiajac mnie... to on byl na przegranej pozycji nie ja, zranilam go jeszcze bardziej ciaglymi wyznaniami ze nadal go kocham, ze nie przezyje bez niego , ze popelnie samobojstwo, nie pozwalalam mu zapomiec... czy jest jeszcze jakas nadzieja ze bedziemy razem szczesliwi? tak pragne jego pocalunkow, czulego uscisku, dotyku cieplej dloni...

anusiaaa : :
paź 30 2002 ....zaczynam coś setny raz....
Komentarze: 5

zakadam kolejnego bloga, tego zakadam bo nie chce wiecej smutnych wspomien o mym zamanym sercu o tym ze widze napis kocham cie pisany przez kogos kto mnie zranil, oposcil nie dal mi sie kochac.

nie chce na to patrzec i zakadam tego bloga by uwolnic sie od wspomien wiem ze to moze nie jest rozsadne ale moze bedzie mi lzej?moze nareszcie zaczne zyc inaczej...

zaczelo sie jak w bajce i ja i on zakochani w sobie nierozlaczni od 18 sierpnia, nie cale póltora miesiaca pozniej bylam juz sama, slowa nigdy Cie nie zostawie okazlay sie klamstwem wypowiedzianym po raz kolejny z jego ust. od naszego rozstania, jego decyzji minal miesiac ja nadla go kocham....nadal cierpie i nie rozumiem jego decyzji

uwazam ze ona mnie krzywdzi ze niszczy mi zycie. ale to bylo ponad miesiac temu... nadal kocham.

anusiaaa : :